poniedziałek, 10 października 2016

Klocki, skarby i szanty


   LEGO Piraci z Karaibów, bo o tej grze właśnie mowa, to kolejna produkcja studia, znanego z przenoszenia popularnych uniwersów do świata LEGO, czyli Traveller's Tales. Ta część, jak i poprzednie, ściśle trzyma się koncepcji zapoczątkowanej już w 2005 roku, przy okazji premiery LEGO Star Wars. Czy to źle? Niekoniecznie.


    Warto zaznaczyć już na samym początku, że od samego dzieciństwa uwielbiam klocki LEGO. Zabawa nimi zawsze przynosiła mi frajdę, a przeniesienie przygód znanych piratów do klockowego świata od początku uważałem za strzał w samą dziesiątkę.

    Gra rozpoczyna się filmem wprowadzającym w klimat. Widzimy sam początek historii, kiedy to córka gubernatora, Elizabeth Swann, odnajduje na morzu młodego pirata. Oczywiście jak przystało na całą serię gier LEGO, tak i ta część jest okraszona niebanalnym humorem, który potrafi sprowadzić uśmiech nawet na twarz starszego odbiorcy.

    Produkcja zawiera w sobie ciąg fabularny poziomów, pochodzący nie tylko z pierwszej trylogii historii o piratach, lecz także dorzuca nam do zabawy również najnowszą, czyli czwartą część. Jeśli weźmiemy pod uwagę daty premier zarówno czwartego filmu, jak i samej gry, to było to nie lada zaskoczenie dla wszystkich fanów. Rzecz jasna przyjemne.

    Jak już wspomniałem, mechanika samej gry wciąż trzyma się rękami i nogami bezpiecznych podstaw i założeń koncepcji, która towarzyszy serii od samego początku. Również i tym razem wcielamy się w klockowe odpowiedniki postaci, które mieliśmy wcześniej okazję tylko oglądać na ekranie. Postaci jest bardzo dużo. Można je podzielić na grupy posiadające odpowiednie umiejętności, które okażą się niezbędne do przejścia kolejnych etapów gry.

    Według tradycji w grze mamy do dyspozycji zarówno tryb fabularny oraz tryb dowolny. W trybie fabularnym pokonujemy poziomy chronologicznie, odkrywając kolejne wątki fabularne i na nowo poznając tak dobrze nam znaną historię. Moim zdaniem, we wszystkich grach LEGO prawdziwą perełką jest tryb dowolny, kiedy to możemy się wcielić w dowolną postać i odkryć wszystkie smaczki, niemożliwe do odnalezienia przy pierwszym przejściu.

    LEGO Piraci z Karaibów nie są również wolni od mnóstwa dodatkowych skarbów do odnalezienia. W tej części są to butelki ze statkami, które mogliśmy zobaczyć na pokładzie Zemsty Królowej Anny, czyli okrętu słynnego Kapitana Czarnobrodego. Po zdobyciu każdego kompletu mamy możliwość przepłynięcia się gotowym statkiem w porcie, który będzie bazą wypadową między kolejnymi poziomami.

    Bardzo ciekawym pomysłem okazało się wykorzystanie busoli Jacka Sparrowa, która wskazywała przedmioty, których jej posiadacz w danym momencie bardzo pożąda. W grze dzięki niej możemy odnaleźć dodatkowe ukryte przedmioty, które finalnie mogą nam przynieść złoty klocek.

    Teraz czas na parę słów o złotych klockach, ponieważ jest to rzecz, bez której żadna produkcja Traveller's Tales nie mogłaby się obejść. W Piratach z Karaibów za każdy poziom możemy dostać trzy: pierwszy za zdobycie tytułu Prawdziwego Pirata, czyli zebranie odpowiedniej ilości skarbów za poziom; drugi za znalezienie wszystkich butelek do Minizestawu; trzeci za odnalezienie wszystkich przedmiotów, jakie wskazuje nam kompas.

    Jak już wspomniałem na początku, jestem ogromnym fanem klocków LEGO, a uniwersum Piratów z Karaibów jest mi nie obce, a wszystkie filmy oglądałem po parę razy. Sama gra nie odświeża znanych nam koncepcji, tylko odtwarza je ponownie w bardzo strawny i przyjemny sposób.

    Gry zdecydowanie nie poleciłbym ludziom, którzy wcześniej odbili się od poprzednich jej części, chyba że wyjątkowo są ogromnymi fanami filmów z charyzmatycznym piratem Jackiem Sparrowem – jedynie wtedy gra ma okazję zaskoczyć nas czymś nowym. Dla starych wyjadaczy gier Traveller's Tales ta gra będzie jej kolejnym, przyjemnym wydaniem, nie wprowadzającym wielu nowych rzeczy, jednak wciąż zachęcającym do ponownego zdobycia stu procent przejścia. Zadajmy sobie jednak pytanie: czy z dobrą i sprawdzoną koncepcją na pewno trzeba eksperymentować?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz